Zwykle moje posty kieruję do pacjentów, ale dzisiaj zdecydowanie macham w kierunku branżowej braci, bo tak jak kiedyś pisałam o kcalmarze, na którym pracowałam, tak teraz chciałabym opowiedzieć Wam o swoich doświadczeniach z nowym, mocnym konkurentem, na którego sama się przesiadłam. Oczywiście nie zamierzam w żaden sposób odradzać Wam pracy na kcalmarze, bo to wciąż wartościowy program, ale nasz związek nie przetrwał próby czasu. Dlatego zaczęłam szukać z rok temu.

Próbowałam do tego czasu przesiąść się na różne programy i zawsze szło mi opornie. Ot naprawdę nie lubię zmian, mam dużą bazę posiłków, której nie chciało mi się przepisywać, pacjentów, których także musiałabym ręcznie przeklepać. A tu już na dzień dobry mogę przestawić Wam ogromny plus, którym cechuje się AvoDiet. Przenoszą za darmo bazę przepisów, pacjentów i produktów już w wersji testowej – czyli przez te dwa darmowe tygodnie można popracować sobie na „swoim”! Dla mnie to było duże wow. Owszem, wiem, że są inne programy, które oferują przeniesienie bazy, ale nie widziałam, by była taka opcja w czasie testów. Mnie to przekonało, by kolejny raz spróbować coś zmienić.

(i ten tego, halo halo, jak doczytasz do końca – albo przewiniesz, ale weź no, nie rób tak 😛 – to na końcu znajdziesz stolicę Maroka! znaczy no ten, rabat xD)

GORZKIE ŻALE I TUPANIE

I może po krótce powiem Wam czemu postanowiłam coś zmienić. Bo naprawdę lubiłam pracę na kcalmarze, ba nawet opiniowałam wprowadzenie go w alma mater oraz w miejscach, w których pracowałam. Ale z czasem zaczął być dla mnie coraz bardziej obciążający. Przede wszystkim finansowo, bo to chyba najdroższa opcja na rynku. I póki program rozwijał się szybko, sprawnie, funkcjonalnie – byłam w stanie to zaakceptować. Potem doszła frustracja spowodowana coraz większą ilością problemów z zacinaniem, powolną pracą, wylogowywaniem. Podobno nad tym pracowano i pracują, ale moja cierpliwość wyczerpała się, gdy przesiadłam się na mocniejszy komputer i mocniejszy internet, a wciąż słyszałam „u mnie działa”.

DOBRA DAWAJ TO AWOKADO

W momencie, gdy sugestie użytkowników zaczęły być ignorowane, a konkurencja zaczęła oferować podobne funkcjonalności w niższej cenie zaczęłam szukać alternatyw. I niestety w większości programów nie umiałam się odnaleźć – mój asperger nienawidzi zmian, nawet tych drobnych. Ale któregoś dnia dostałam cynk od jednej z dietetyczek z mojego grona, że no muszę, po prostu muszę, sprawdzić AvoDiet, bo nie dość, że ma ciemny motyw (! a dla mnie to ogromne ułatwienie, bo większość programów i systemowy tryb mam ustawiony ciemny !) to ekipa programu na bieżąco reaguje na pytania i zgłoszenia użytkowników. Wahałam się naprawdę długo, bo moje wcześniejsze doświadczenia z próbą zmiany były totalnie męczące i niepozytywne, a kilka kosztowało mnie trochę hasju, który mogłam wsadzić chociażby swój rozwój albo kocie smaczki. Drogie kocie smaczki. Ale jak ziomalka rzuciła argumentem koloru i przeniesienia bazy, to stwierdziłam – dobra, najwyżej znów się wścieknę.

I początkowo nie było łatwo 😉 Moja baza nie chciała się przenieść bezproblemowo, ale rzeczywiście, kontakt z osobą odpowiedzialną za program był błyskawiczny i już następnego dnia mogłam pracować na swoich pacjentach i potrawach. Ło hoł, radość wielka, zakasałam rękawy i klepnęłam pierwszego pacjenta.

A i ten, bo zapomnę – na AvoDiet DA SIĘ pracować na telefonie i tablecie. No na miły bór szumiący, w grzybni zaklęty. To dla mnie taki gamechanger, że muszę o tym wspomnieć zanim zacznę Was wprowadzać w moje doświadczenie z programem. Powiedzieć, że uwielbiam tą funkcję, to jak nie powiedzieć nic. Bellissimo! No, to zaczynamy. I obiecuję, że nie będzie tylko słodko.

JADŁOSPISOWANIE

Pierwsze co mnie zaskoczyło pozytywnie, już w czasie pracy, to wyszukiwarka. Coś czego brakowało mi wcześniej – wyszukiwanie tylko po zakresie kcal to dla mnie za mało. Przy tak ogromnej ilości przepisów jaką mam, przewijanie ciągle całej bazy sprawiało, że trafiał mnie szlag. W AvoDiet można posortować przepisy nie tylko tym zakresem, ale także zakresami białek, tłuszczów, węglowodanów i błonnika, co zdecydowanie ułatwia pracę. Można także dodać filtry dotyczące sprzętu czy ustawionych przez nas wcześniej tagów. Tą ostatnią opcję wykorzystuję, gdy wybieram potrawy, które pacjent sam mi podesłał – dzięki temu nie muszę pamiętać, które z nich były „jego”. A to dla mnie bardzo ważne, by pacjent jadł tak jak lubi i to co lubi.

I myślę, że a propos lubi/nie lubi, warto też wspomnieć tutaj o, standardowej już w większości programów, ale niezwykle ważnej, opcji, która na liście zakupów pozwoli nam podmienić szybko składnik na inny. Pacjent jednak nie lubi czerwonej papryki, ale żółta spoko? Chwila moment i w całym jadłospisie zmieniasz jedną na drugą.

JEDEN PLIK, WIELE DNI

Kolejną opcją, która przypadła mi do gustu jest możliwość ułożenia planu na wybrany okres, dzięki czemu nie wysyłam pacjentowi kilku plików z dietą, tylko jeden. Zakres jaki możemy wybrać to od 1 do 31 dni, co zdecydowanie usprawnia robotę. I to nie wszystko, bo nie dość, że listę zakupów możemy podzielić na konkretne tygodnie, to od niedawno dodali opcję, w której tą listę można podzielić na dni, a nie tylko tygodnie. Gdy mamy pacjenta, który chodzi na zakupy co 3 dni to już nie musimy zostawiać go z dzieleniem sobie ręcznie długiego spisu, możemy mu to wrzucić w plik, tak by mógł sobie wydrukować już gotowy spis.

ALE TO JUŻ BYŁO…

Układając plany naszych pacjentów zwykle staramy się, by jedli różnorodnie. I oczywiście, są osoby, które lubią jeść regularnie te same potrawy, jednak mając na uwadze wprowadzania do jadłospisów naszych podopiecznych nowych smaków, fajnie wiedzieć co już proponowaliśmy im w dziennym planie. Dlatego w wielu programach występuje opcja informowania o użytych wcześniej potrawach. W AvoDiet mamy także informację o tym, kiedy ta potrawa była używana. Funkcjonalność, na którą ja czekam, w tym temacie, jest możliwość ustawienia dla każdej osoby innego zakresu czasu, w jakim ta informacja będzie się pojawiała. No i póki co informacje o powtórzeniach wyświetlają się, poza znaczkiem zegarka w widoku dziennym i tygodniowym, w formie rozwijanej listy (po najechaniu na zegarek dostajemy informację o dniu, w którym ostatnio została użyta). Ja chętnie widziałabym to jako (możliwą do zamknięcia) ramkę, czy okienko z boku panelu, z podglądem na bieżąco, bez rozwijania listy.

W tej kwestii jest jeszcze jedna rzecz która, moim zdaniem, byłaby niezwykle przydatna. Czasem pacjentowi nie pasuje jakaś konkretna potrawa, a nie same składniki wykorzystane do jej przygotowania. I Żeby kolejny raz nie musieć jej wymieniać, bo to dla nas marnowanie czasu, a dla pacjenta frustrujące, że znów ją widzi i musi prosić o podmianę, to super byłoby móc zaznaczyć na koncie danej osoby, że tego konkretnego dania po prostu nie chce mieć w jadłospisach.

INDEKSY TAJEMNE W ŁADUNKACH ZAKLĘTE

I będąc dalej przy potrawach, kolejną przydatną opcją, którą znajdziemy w AvoDiet jest oznaczenie zarówno indeksu jak i ładunku glikemicznego potrawy. Prowadząc pacjentów z insulinoopornością zwracam uwagę na to, by dzienny bilans tego drugiego mieścił się w korzystnym dla regulacji wrażliwości insulinowej, tolerancji glukozy i wpływu na samopoczucie zakresie. Dlatego opcja ta jest dla mnie przydatną wskazówką, która ułatwia mi szybsze komponowanie planów, bez kalkulowania gdzieś z boku, co i jak.

BO KAŻDY BŁONDZI CZASEM

No i wspominając o tempie… Kto ma za szybkie palce doskonale wie, jak frustrujące może być kliknięcie czegoś niechcący, usunięcie potrawy, składnika, w zasadzie czegokolwiek w czasie pracy. Dlatego fajnym udogodnieniem jest też opcja możliwości cofania naszych działań. I wiem, że nie jest to nowość, ale myślę, ze warto wspomnieć o tym, że jeśli się pomylimy, czy zmienimy zdanie to w AvoDiet możemy cofnąć nawet 10 ostatnich działań, które zrobiliśmy.

BAZA I DODAWANIE POSIŁKÓW

W awokado możemy oczywiście stworzyć swoją bazę posiłków, bo jakże by inaczej pracować na jadłospisach? To co mi się podoba, to fakt iż w edytorze opisu potrawy (a w zasadzie we wszystkich edytorach AvoDiet) możemy dodawać zdjęcia! Jeśli ktoś jest mocno ambitny w kwestii przekazywania wiedzy kulinarnej, to może ułatwić swoim podopiecznym gotowanie, wrzucając instrukcje obrazkowe krok po kroku. Można także wrzucać linki, stylizować tekst, upiększać i poprawiać czytelność instrukcji. Nie udało mi się dotrzeć jeszcze do limitu znaków, także jest to ogromny plus. U konkurencji miałam problem z tym, że zjadało mi długie przepisy, szczególnie te na Thermomix.

No i jak jestem przy TM. Szkoda, że nie ma opcji dodania własnych sprzętów do listy „wymaganych”, ale ja radzę sobie z tym po prostu dodając tag „thermomix” do zapisywanego dania. No i tu też dodaję tagi konkretnych pacjentów, co pomaga mi wyszukać ich ulubione przepisy, o czym wspomniałam wcześniej.

Edit. Jeszcze zanim zdążyłam posta wrzucić to dotarła do mnie informacja, że do wyboru w sprzętach jest już Thermomix. Legancko!

KONTAKT Z PACJENTEM

Gdy już skończymy pracę na jadłospisie to trzeba by jakoś ten plan pacjentowi dostarczyć i mamy tutaj dwie opcje. Możemy go wydrukować/pobrać jako PDF lub wysłać pacjentowi mailem. Ale zanim wybierzemy którąś z tych dwóch opcji to możemy go dopasować do naszych i pacjenta potrzeb. Ale zanim plan będzie na naszym dysku, lub poleci do pacjenta to możemy edytować tytuł, stopkę, pogrupować dania na dni lub typ posiłku, wybrać sortowanie składników na liście zakupów (po nazwie lub wadze). Ba! Możemy tą listę zakupów, jak wyżej, ustawić na konkretne dni (i nie musi to być zawsze ta sama ilość dni), czy nawet ją ukryć, gdy jest niepotrzebna – na przykład wtedy, gdy wysyłamy pacjentowi listę posiłków do wyboru i spis zakupowy nie jest mu potrzebny.

Możemy także wybrać jakie strony będą w pliku. Czy wysyłamy w nim także zalecenia, podsumowanie tygodnia, wartości każdego posiłku. Poza tym, do wyboru, mamy także kilka szablonów (na razie niewiele, ale liczę, że ta lista będzie rozszerzana) oraz nasze logo, które możemy wgrać w ustawieniach profilu. To, co dodałabym w tym miejscu to jeszcze możliwość zapisania na przyszłość tychże ustawień, by przed każdym pobraniem jadłospisu dla pacjenta nie trzeba było wszystkiego ustawiać od nowa. Pierdoła, ale oszczędzająca czas i naszą pamięć, jaki szablon, jakie strony pacjentowi wysyłamy.

No i fajnie. Ale oczywiście jest też coś, czego w kontekście pacjent-specjalista mi brakuje. Przydałaby się jakaś aplikacja, do której ten plan można by wysłać po jego ułożeniu, w której pacjent mógłby wpisywać pomiary, notatki, w której mógłby się z nami komunikować. Ja ze swoimi pacjentami rozmawiam głównie na messendzerze lub IG i nie ukrywam, że byłabym rada, gdybym jednak mogła ten kontakt przenieść do zewnętrznej aplikacji. Miałabym tam od razu podgląd na notatki dotyczące pacjenta, jego aktualne posiłki i inne cuda, które w karcie pacjenta można sobie wpisać. Z tego co wiem, takie rozwiązanie jest w planach, także niecierpliwie czekam! Ba, nawet chyba na storce instagramowej AvoDiet było o tym wczoraj czy przedwczoraj.

KARTA PACJENTA

A jak już jestem przy karcie pacjenta, to jest kilka rzeczy, które mi się podoba i kilka, które usprawniłabym lub trochę zmieniła.

Karta podzielona jest na kilka zakładek. Pierwszą jest podsumowanie, gdzie wyświetla się lista jadłospisów ułożonych dla danej osoby, do tego mamy też historię działań na koncie – informacja o dacie utworzenia konta, tworzenia jadłospisów, zaplanowane wizyty, daty uzupełniania wywiadów. Od razu można z tego miejsca przeskoczyć do danego wydarzenia.

Następna zakładka, dane pacjenta to podstawowe informacje kontaktowe, informacje o ewentualnej ciąży i jej trymestrze, laktacji, ustawienia tagów dotyczących danej osoby, produktów lubianych, nielubianych, alergii pokarmowych. Dodałabym opcję zaznaczenia czy pacjent jest w redukcji, na masie, czy to sportowiec. Oczywiście możemy wpisać to niżej, w obszerne pole z miejscem na opis, ale mimo wszystko jestem zwolenniczką oznaczania tego konkretnie, a nie wpisywania. Jak już miałabym dodawać dalej to zrobiłabym osobną tabelkę, albo nawet zakładkę dotyczącą chorób, leków, wyników badań (z możliwością podejrzenia historii, podobnie do pomiarów, do których zaraz dojdę). Owszem, można to wpisać w notatki, ale wtedy, moim zdaniem, jest to mniej czytelne. Aktualnie wszystkie te informacje mam wpisane w excel, ale gdybym mogła z niego zrezygnować na rzecz jednego programu – było by super. Tym bardziej, że na AvoDiet można pracować w kilku otwartych zakładach w przeglądarce, więc przeskakiwałabym nie między programami, a elementami przeglądarki. Tylko kurde, co ja bym wtedy zrobiła z drugim monitorem?

Dalej, w kolejności zakładek, mamy pomiary i super, że można ukryć lub pokazać zarówno obwody jak i wyniki z analizatora. Ja z tego drugiego zupełnie nie korzystam, więc świetnie, że nie muszę cały czas mieć podglądu na nieużywane informacje. Ale i tu są rzeczy, których mi brakuje. Na przykład opcja dodania własnego pola pomiaru – systemowo nie ma miejsca na wpisanie obwodu brzucha, a przecież to nie to samo co talia i zwykle ten ma spore wahania w centymetrach. Brakuje mi także możliwości zaznaczenia, czy pacjentka robiła pomiary w czasie okresu oraz ewentualnie godziny pomiarów. Jest to o tyle ważne, że gdy pacjent przyjdzie na wizytę po całym dniu pracy i jedzenia to my doskonale wiemy, że te pomiary mogą być zawyżone przez jedzenie, picie, aktywności. Ale niekoniecznie będziemy o tym pamiętać. Ale to już takie moje „a gdyby można więcej…”

No i tu też, post dopiero otwiera drzwi by wlecieć na bloga, a i obwód brzucha można dodać. Bardzom rada!

Podgląd pomiarów możemy sobie podzielić na szczegółowy lub ogólny, podejrzeć dane na wykresach, czad! Gdyby jeszcze dało radę wydrukować/pobrać dla pacjenta, dla porównania te dane, to już w ogóle byłaby bajka.

KIEDY KONTROLA?

AvoDiet pozwala nam na umawianie wizyt naszych pacjentów i liczę na to, że z czasem, gdy powstanie aplikacja, będzie to fajnie integrowane. No a póki co możemy sobie tą wizytę umówić i poinformować pacjenta (będzie w nim mógł wizytę potwierdzić). Poza tym możemy stworzyć notatkę w umówionej wizycie, więc nie ma potrzeby klepania w notatniku, wordzie czy innym zewnętrznym miejscu. Dla mnie mocny plus. (Ale no ten, monitor… a może by jakiś serial odpalić? Znaczy ten no, szkolonko. Tak tak, webinar)

WYWIAD I ZALECENIA

Program oferuje nam szablon wywiadu, z którego możemy skorzystać, ale możemy także stworzyć własny, taki, który będzie nam ułatwiał robotę. Przyznam, że jeszcze tego nie robiłam, przejrzałam tylko dostępną opcję, bo mam swój obszerny wywiad, wypełniany na komputerze pdf, który rozsyłam pacjentom. Ale w wolnej chwili sprawdzę, co mogę wyczarować na awokado. A nuż się przesiądę? Jak sprawdzicie sami tą opcję to dajcie znać! A no i warto wiedzieć, ze poza własnym szablonem wywiadów (bo można stworzyć więcej niż jeden!) można stworzyć własne szablony zaleceń, co może być przydatne w przypadku prowadzenia pacjentów z różnymi schorzeniami.

POSŁODZONE, TERA POSOLE

AvoDiet jest programem bardzo, bardzo dobrym – oczywiście w mojej opinii. Ale nie idealnym i nie byłabym sobą, gdybym (poza wcześniej pojojczonymi rzeczami) nie ponarzekała trochę i nie wrzuciła swoich przyszłościowych oczekiwań co do dalszego rozwoju.

TYLKO NIKOMU NIE MÓW – oj ups

Bardzo, ale to bardzo brakuje mi w widoku „tygodniowym” możliwości usuwania lub kopiowania całych dni. Można kopiować pojedyncze dania, ale niestety jeszcze nie ma innych możliwości. I mówię „jeszcze”, bo ptaszki mi ćwierkały, że coś się tam w tym temacie wykluwa. Tak samo jak w temacie usuwania całej rozpiski na raz, co jest upierdliwe mocno przy aktualnym sposobie tworzenia nowego zestawu posiłków. Bo albo ustalasz od nowa kcal, makro i mikro, albo duplikujesz poprzedni jadłospis i klikasz jak opętany, by usunąć potrawy. Nie ma problemu przy 3 czy 7 dniach. Nawet przy 14 zniese, ale przy miesięcznym jadłospisie dostaję kociokwiku. Także czekam aż te ćwierkania zarówno dotyczące usuwania jak i tworzenia kolejnych planów, wyklują się ze skorupek.

JULKA CICHO!

No i jak już jesteśmy przy widoku tygodniowym to brakuje mi jakiejś, możliwej do zamknięcia lub zminimalizowania, notatki dotyczącej pacjenta. Ot takie małe ułatwienie do pracy, by nie przeskakiwać między zakładkami przeglądarki, by sprawdzić, czy pacjent np. woli zupy krem, a zupy z makaronem już nie przejdą. Ale powiem Wam, że i tu jakieś ćwierkanie słyszałam, coś o przebudowie całego tego wielodniowego widoku. Mam nadzieję, że mocno nie zmieni się sam koncept, bo jest wygodny, ale czekam niecierpliwie.

wiesz co? więcej ci NIC NIE POWIEM julka

Tak samo jak czekam na możliwość dodawania potraw z widoku dziennego do innego dnia jadlospisu. Ot czasem wpadam na to, że dana potrawa mogłaby np. pojawić się kilka dni później i jasne, znów mogę przeklikać w przeglądarce, tak jak to robię teraz, ale optymalizacja byłaby jak najbardziej przydatna. Tak samo jak opcja podejrzenia, czy daną potrawę wrzuciliśmy już w ten, aktualnie tworzony plan. Przy planach dłuższych niż 14 dni już można zapomnieć, czy omlet z bananami i orzechami był, czy jednak jeszcze nie.

No i coś co byłoby mega przydatne przy tworzeniu planów dla par lub po prostu skalowaniu jadłospisów do innego zapotrzebowania. Automatyczna zmiana ilości składników, tak by ten przeskalowany plan nie miał absurdalnych ilości, np 1/3 jajka.

PODSUMOWUJĄC

Jestem ukontentowana, że jednak zdecydowałam się, mimo opłaconego jeszcze na wiele miesięcy programu konkurencji, na przejście do AvoDiet. Ilość plusów, które program mi zaoferował, kontakt z ekipą zarządzającą programem, tempem wprowadzanych zmian i ulepszeń (a korzystam z programu może ze 2-2,5 miesiąca), słuchania sugestii, płynności pracy, zdecydowanie wynagradza mi to, że umoczyłam bezzwrotnie hajs w innym miejscu. Mam też nadzieję, że z awokado spędzę kolejne lata i już więcej nie będę musiała szukać innej opcji, bo tu jest dobrze. I, o czym nie wspomniałam wcześniej, tu jest moim zdaniem naprawdę rozsądnie cenowo – w stosunku do tego co oferują i co oferuje konkurencja.

A ja dla Was mam dodatkowy sposób na zmniejszenie ceny jeszcze trochę, ażeby zaoszczędzone złotówy wrzucić sobie w jakieś fajne, wartościowe szkolenie. Wystarczy, że kupując dostęp do AvoDiet wpiszecie w miejscu na rabat: FITLOADER i cena spadnie o 20%!

Koniecznie dajcie mi znać, jak Wam się pracuje na awokado!

ps. śmieszkowo, że tak w kulinariach to nie lubię jeść awokado. Zielone toto, jakieś takie dziwne w konsystencji. Dobrze, że do pracy się nadaje xD